Dobrą wiadomością był powrót do szkół dzieci najmłodszych, dla których każda, nawet najmniejsza pozaprogramowa przerwa może okazać się bardzo groźna. Wciąż jednak pozostaje problem z resztą uczniów, którzy już od blisko roku, z jednomiesięczną przerwą, uskuteczniają naukę zdalną. A ich głosy na jej temat nie pozostawiają żadnych wątpliwości: to dla nich głównie czas stracony.
Rok bez progresu i nauki
Problemem w tym zakresie nie są dzieci, które do nauki nie potrafią się zmotywować albo którym nie chce się pracować nad nadesłanymi przez nauczyciela materiałami, bo jest to ich własny wybór. Problemem są ci uczniowie, którzy mimo chęci, nie mają dostępu do porządnej nauki zdalnej. Przepisywanie notatek i na ich podstawie rozwiązywanie zadań nigdy nie zastąpi tłumaczącego zagadnienie nauczyciela. Dla tych dzieci rok nauki zdalnej jest po prostu rokiem stracony, którego zapewne nie uda im się już nadrobić przed różnego rodzaju egzaminami, z których nie mogą zostać zwolnieni i do których przystąpią znacznie gorzej przygotowani niż wcześniejsze roczniki.
Umiejętności szlifuje się cały czas
W klasach I-III uczymy się podstawowych umiejętności, a praktycznie ten okres ma na skalę kraju wyciągnąć dzieci z okresu analfabetyzmu, czyli nauczyć je pisać, czytać i liczyć. Ale to dopiero podstawa. Za tym idzie czytanie ze zrozumieniem, które szlifuje się przez całą szkołę podstawową, a niejednokrotnie starsze dzieci dalej mają z tym problem, umiejętność logicznego myślenia, która jest obowiązkowa, aby nauczyć się trochę bardziej skomplikowanej matematyki. A dzieci w klasach IV-VI na pewno nie biegną z radością do nauki i częściej odpuszczają sobie ćwiczenia na własną rękę, bo nie czują sensu i potrzeby zdobywania ich, będąc w przeświadczeniu, że nie przyda im się to w życiu.
A co z umiejętnościami społecznymi?
Każdy człowiek ze szkoły wynosi poza wiedzą umiejętności społeczne. To w przedszkolu lub w szkole podstawowej uczymy się na własną rękę zawierać nowe znajomości, hierarchii społecznej i tego, jak do kogo powinniśmy się zwracać. Roczna przerwa nie tylko nie pomaga nam rozwijać ich w optymalnym tempie, ale może nawet powodować ich powolny zanik, przez co młodsze osoby mogą mieć problem z odnalezieniem się w szkolnej rzeczywistości po powrocie do niej. To doprowadzi nas do momentu, w którym depresja i lęki społeczne staną się zbyt powszechnym problemem, aby dać sobie z nimi radę, a służby zdrowia psychicznego będą nadmiernie obciążone.